Dzień dobry
Często wykonanie kilku otworów w metalu sprawia nam wiele kłopotów. Bo jest to operacja techniczna wymagająca fundamentalnej wiedzy na temat skrawania. Nie wystarczy, zatem dobra wiertarka, wkrętarka i pierwsze lepsze wiertło.
Wiercenie to inaczej usuwanie za pomocą wiertła niewielkich części obrabianego materiału, czyli wiórów. W trakcie wiercenia mamy do czynienia z wytwarzaniem się temperatury i nagrzewaniem wiertła, elementu obrabianego i wiórów. Z siłami skrawającymi, które nieraz skutkują uszkodzenie wiertła, i siłami tarcia powodującymi zmianę geometrii ostrza, czyli popularnie mówiąc wiertła się tępią.
Większość wierteł jest wytworzonych z stali HSS z różną zawartością kobaltu, ale to nie wszystko. Bardzo istotne jest aby wiertło było właściwie zaostrzone, mam na myśli, aby krawędzie skrawające były równej długość i ścin wiertła znajdował się w osi wiertła. Zapewnia nam to gwarancję, że obie krawędzie skrawające będą w ciągu wiercenia wykonywały jednakową pracę. Wiertło nie będzie miało bicia, powierzchnia otworów będzie dokładnie taka jak średnica wiertła. I co najważniejsze zniżymy do minimum ogrzewanie się wiertła.
Kolejna sprawa to geometria ostrza, nie będę się za bardzo rozpisywał się na ten temat. Wspomnę tylko o korekcji ścinu. Wiertła z korekcją ścinu mają krótszy ścin i zarazem dłuższą krawędź skrawającą. Takimi wiertłami można robić otwory bez punktowania.
Wybór wiertła będzie zależał od rodzaju wykonywanej przez nas pracy. I tak najbardziej optymalne są wiertła NWKa HSS Baildon, można nimi wiercić: stal konstrukcyjną, węglową, staliwo, żeliwo, opcjonalnie mosiądz, brąz, aluminium, tworzywo, drewno.
NWWr- specjalne wiertła do wiercenia w blachach otworów pod nity.
NWKa HSS-inox do wiercenia w stalach nierdzewnych.
Wiertła NWKa o średnicach powyżej 13 mm to wiertła zataczane, tak aby można było je włożycz do uchwytu wiertarskiego 13 mm.
Niezależnie od wiertła kluczowe są również parametry skrawania. Zależnie od tego, jakie elektronarzędzie wybierzmy: wiertarka stołowa, wiertarka ręczna, wiertarko-wkrętarka akumulatorowa. Będziemy mogli dostosować prędkość obrotową i posuw. Najlepsze parametry zapewniają nam wiertarki stołowe, ale nie wszędzie zdołamy je użyć. Ogólnie możemy przyjąć zasadę, że niższe obroty i większy nacisk zapewni nam dobre parametry skrawania.
Przykładowo, stal nierdzewna otwór 8mm grubość 4mm, emulsja lub olej do chłodzenia, wiertło HSS-E Co5, wiertarka wiertarko - frezarka:
Obroty nie powinny przekroczyć 10m/min, a posuw nie może być większy niż 0,10 mm/obrót. Czyli innymi słowy możemy pracować z prędkością nieprzekraczającą 400obr/min. Ale ta prędkość nie jest optymalna. Zatem optymalnie będzie np.: 310obr/min, i posuw na każde 30 obrotów 1 mm (trzykrotnie mniej niż zalecane).
Nader istotne jest chłodzenie wiertła w trakcie wiercenia. Wolno stosować emulsje, oleje, spraye do wiercenia. Wystrzegać się należy wody, ponieważ nie ma ona żadnych właściwości smarujących, zaledwie chłodzące. Jedynie przy wierceniu żeliwa nie potrzebne jest smarowanie, min. dla tego, że grafit zawarty w żeliwie ma dobre właściwości smarne.
To tyle
poniedziałek, 26 listopada 2012
Nowy młot bosch DFR 26
Czołem
Mamy obecnie mnóstwo różnych nowości, nie wiem czy to związane jest z kryzysem. Bo chodzi o to, że trzeba produkować cały czas coś nowego, żeby nie wypaść z obiegu. Na ogół firmy modernizują wygląd, albo jeden czy kilka parametrów i mamy nowiusieńki super funkcjonalny towar. To taki trend bo ciągłe przemiany to ruch w interesie i zysk. W takim przypadku konsument jest zmuszony na doświadczalny wybór i jedynie ocena nowego produktu, może nam odpowiedzieć czy mamy do czynienia z nowinką techniczną czy tylko z modyfikacją nazwy i wizerunku.
Ale wracam do tematu, Bosch wypuścił nowy wyrób młoto wiertarka GBH 2-28 DFV. Niezależnie od zmiany nazwy i wyglądu, mamy nowe parametry, czyli: 850 W co przekłada się na zwiększenie energii pojedynczego udaru. Czyli z 2,8 J na 3,2 J, czy to mało czy dużo zależy, do czego będziemy wykorzystywać, jeżeli do wiercenia pod ocieplenie wiertłami sds plus o średnicy 10 mm to nie ma to większego znaczenia. Może z wyjątkiem tego, że urządzenie będzie mniej obciążone. Jednakże jak w ręce złapie taką młotowiertarkę instalator i wsadzi wiertło sds plus dajmy na to 20 mm i długie na 500 mm to dowie się, za co zapłacił. W takim przypadku taka moc i energia udaru się przydają.
Poza tym młot GBH 2-28 DFV został wyposażony w sprzęgło przeciążeniowe, szczotkotrzymacz zmieniający obroty przy zachowaniu 100% mocy na lewych obrotach. I jeszcze uchwyt z redukcją wibracji. Czy to jest istotne może stwierdzić ktoś, kto wierci całą dniówkę a później nie może utrzymać kubka z piciem, bo mu się tak ręka trzęsie.
Cena jak można sie domyślać wyższa od modelu uprzedniego, ale tak to jest.
Mamy obecnie mnóstwo różnych nowości, nie wiem czy to związane jest z kryzysem. Bo chodzi o to, że trzeba produkować cały czas coś nowego, żeby nie wypaść z obiegu. Na ogół firmy modernizują wygląd, albo jeden czy kilka parametrów i mamy nowiusieńki super funkcjonalny towar. To taki trend bo ciągłe przemiany to ruch w interesie i zysk. W takim przypadku konsument jest zmuszony na doświadczalny wybór i jedynie ocena nowego produktu, może nam odpowiedzieć czy mamy do czynienia z nowinką techniczną czy tylko z modyfikacją nazwy i wizerunku.
Ale wracam do tematu, Bosch wypuścił nowy wyrób młoto wiertarka GBH 2-28 DFV. Niezależnie od zmiany nazwy i wyglądu, mamy nowe parametry, czyli: 850 W co przekłada się na zwiększenie energii pojedynczego udaru. Czyli z 2,8 J na 3,2 J, czy to mało czy dużo zależy, do czego będziemy wykorzystywać, jeżeli do wiercenia pod ocieplenie wiertłami sds plus o średnicy 10 mm to nie ma to większego znaczenia. Może z wyjątkiem tego, że urządzenie będzie mniej obciążone. Jednakże jak w ręce złapie taką młotowiertarkę instalator i wsadzi wiertło sds plus dajmy na to 20 mm i długie na 500 mm to dowie się, za co zapłacił. W takim przypadku taka moc i energia udaru się przydają.
Poza tym młot GBH 2-28 DFV został wyposażony w sprzęgło przeciążeniowe, szczotkotrzymacz zmieniający obroty przy zachowaniu 100% mocy na lewych obrotach. I jeszcze uchwyt z redukcją wibracji. Czy to jest istotne może stwierdzić ktoś, kto wierci całą dniówkę a później nie może utrzymać kubka z piciem, bo mu się tak ręka trzęsie.
Cena jak można sie domyślać wyższa od modelu uprzedniego, ale tak to jest.
piątek, 16 listopada 2012
Taszka
Kawałek skóry umieszczany nad jelcem. Miał za zadanie chronić miecz i pochwę przed deszczem i pyłem. I jak wszystko ze skóry chętnie zdobione. Robione przez - http://www.pracowniaodlewnicza.pl/
sobota, 13 października 2012
Plazma telvin 60hf
Cześć dziś sprawa z korzeniami w okresie realnego socjalizmu. Nie wszyscy będą pamiętać, co to.
Udało mi się w końcu pociąć stary, zardzewiały nasz komin. Rodziciele niemało lat temu wybudowali cieplarnię, taki za komuny był przykaz: na terenie rolniczym nie można było wybudować jedynie domu z trawniczkiem i kwiatami. Trzeba było postawić jeszcze jakiś obiekt gospodarczy związany z rolnictwem czy ogrodnictwem. Miał to być bez wątpienia budynek nie folia na pomidory. I tak zaczęła się przygoda moich rodziców z ogrodnictwem. Postawili szklarnię, kotłownię i wiadomo jak kotłownia to komin. Dzisiaj to jak coś konstruujemy to najpierw jest projekt, pozwolenie i tak dalej a później kasa i materiały. Za komuny i tu trochę historii dzieci moje nie było takiego schematu. Komin w planach miał być murowany, ale ojciec nie otrzymał przydziału cegły, ta co była starczyła ledwie na dom. Ale kombinowanie to podstawa, więc jak zaczęli budować ciepłociąg w naszej okolicy to zorganizowało się trochę rur średnicy 400 mm. Stalowych oczywiście, po dospawaniu kołnierzy można było postawić komin. Odcinki przykręcone zostały śrubami. I tak komin stał sobie i rdzewiał przez wiele lat. Ale wszystko się kiedyś kończy.
Rdza zżarła spód tak, że nie było już w paru miejscach w ogóle stali. Trzeba było, więc komin rozebrać, bo bałem się że jak mocniej zawieje to runie. Rozebrać chciałem co najmniej do połowy, bo mam dołączone mój piec do wytopu do niego. Podjechał dźwig, przecięliśmy szlifierką kątową śruby i komin poległ na ziemi.
Dwa odcinki po 2,5 metra, grubość przeróżnie, od około 15 milimetrów do 10 mm. Wszakże w niektórych miejscach było 10 mm stali i z 10 -15 mm rdzy. To dawało razem ponad 20mm. Przecinarka plazmowa Telwin ma rożne bajery i podaną maksymalną grubość cięcia 20 mm. I jest to parametr jak najbardziej prawidłowy, można nią ciąć takie grubości. Ale jak się przekonałem przy największym amperażu potrafi się nagrzać i wyłączyć. Z tego powodu powinno się ją położyć nie na słońcu tylko nieco w cieniu i zapewnić dobre chłodzenie. Po co ma słoneczko dodatkowo podgrzewać, przecinarka plazmowa nie plażowicz na plaży.
Część z komina zdecydowałem użyć pod kowadło i młot resorowy. Ale wypadało to wszystko pociąć, więc zebrałem się pewnego uroczego dnia, a słonko wtedy jeszcze tak cudownie świeciło. Ubrałem ciuchy robocze, maska przeciw pyłowa na twarz ( bo mam alergię) i do roboty. Na początku chciałem ciąć szlifierką kątową, ale taka ciężka rura leżąca na ziemi sprawiłaby mi kłopot. Na pewno prędzej czy później tarcza do cięcia by się zakleszczyła. Rura waży masę i to był szkopuł. Więc pozostała mi przecinarka plazmowa. Moją plazmówkę mam od 2 lat i choć sporo mnie kosztowała to nie używałem jej za często. Raz wyciąłem z blachy nierdzewnej krążki do grilla innym razem podcinałem regały. Aby przecinarka plazmowa dobrze działała trzeba zapewnić jej sprężone powietrze i to dużo powietrza, bo jak będzie za mało lub nie będzie odpowiedniego ciśnienia to zaraz dysza się przepali i nie pomoże preparat antyodpryskowy ani nic innego. Ja podaję powietrze wężem 12 mm, nie dławi on tak jak na przykład spiralne. Całość przed cięciem wyglądała tak:
Kredą zaznaczyłem miejsce cięcia, punkt styku masy musiałem dokładnie przeszlifować tarczą listkową, bo było masę rdzy. Nieco się obawiałem czy plazma nie będzie szwankować ze względu na rdzę, w poniektórych miejscach były nawet skorupy do 10 mm!! Ale Telwin Plasma 60HF dał sobie radę w niecałe 30 minut pociąłem wszystko. Cięcia nie były za równe, jeżeli się tnie z ręki na powierzchni takiej jak rura a do tego grubości są różne to nie ma się czego spodziewać. Wyszło jak wyszło jestem zadowolony. Dysze do plazmy się nie zabrudziły, bo co jakiś czas psikałem sprayem przeciw odpryskom Spawmix. I nawet jak się coś przyczepiło do dyszy to szczotką mosiężną całość wytarłem do czysta. Pocięte elementy leżą sobie i czekają na wykorzystanie:
Część przyspawam do dawnego komina, z 2 odcinków zrobię postumenty napełnione betonem pod kowadło i młot resorowy. Na złom nie wywiozę trochę szkoda mi a może się na coś przyda.
Udało mi się w końcu pociąć stary, zardzewiały nasz komin. Rodziciele niemało lat temu wybudowali cieplarnię, taki za komuny był przykaz: na terenie rolniczym nie można było wybudować jedynie domu z trawniczkiem i kwiatami. Trzeba było postawić jeszcze jakiś obiekt gospodarczy związany z rolnictwem czy ogrodnictwem. Miał to być bez wątpienia budynek nie folia na pomidory. I tak zaczęła się przygoda moich rodziców z ogrodnictwem. Postawili szklarnię, kotłownię i wiadomo jak kotłownia to komin. Dzisiaj to jak coś konstruujemy to najpierw jest projekt, pozwolenie i tak dalej a później kasa i materiały. Za komuny i tu trochę historii dzieci moje nie było takiego schematu. Komin w planach miał być murowany, ale ojciec nie otrzymał przydziału cegły, ta co była starczyła ledwie na dom. Ale kombinowanie to podstawa, więc jak zaczęli budować ciepłociąg w naszej okolicy to zorganizowało się trochę rur średnicy 400 mm. Stalowych oczywiście, po dospawaniu kołnierzy można było postawić komin. Odcinki przykręcone zostały śrubami. I tak komin stał sobie i rdzewiał przez wiele lat. Ale wszystko się kiedyś kończy.
Rdza zżarła spód tak, że nie było już w paru miejscach w ogóle stali. Trzeba było, więc komin rozebrać, bo bałem się że jak mocniej zawieje to runie. Rozebrać chciałem co najmniej do połowy, bo mam dołączone mój piec do wytopu do niego. Podjechał dźwig, przecięliśmy szlifierką kątową śruby i komin poległ na ziemi.
Dwa odcinki po 2,5 metra, grubość przeróżnie, od około 15 milimetrów do 10 mm. Wszakże w niektórych miejscach było 10 mm stali i z 10 -15 mm rdzy. To dawało razem ponad 20mm. Przecinarka plazmowa Telwin ma rożne bajery i podaną maksymalną grubość cięcia 20 mm. I jest to parametr jak najbardziej prawidłowy, można nią ciąć takie grubości. Ale jak się przekonałem przy największym amperażu potrafi się nagrzać i wyłączyć. Z tego powodu powinno się ją położyć nie na słońcu tylko nieco w cieniu i zapewnić dobre chłodzenie. Po co ma słoneczko dodatkowo podgrzewać, przecinarka plazmowa nie plażowicz na plaży.
Część z komina zdecydowałem użyć pod kowadło i młot resorowy. Ale wypadało to wszystko pociąć, więc zebrałem się pewnego uroczego dnia, a słonko wtedy jeszcze tak cudownie świeciło. Ubrałem ciuchy robocze, maska przeciw pyłowa na twarz ( bo mam alergię) i do roboty. Na początku chciałem ciąć szlifierką kątową, ale taka ciężka rura leżąca na ziemi sprawiłaby mi kłopot. Na pewno prędzej czy później tarcza do cięcia by się zakleszczyła. Rura waży masę i to był szkopuł. Więc pozostała mi przecinarka plazmowa. Moją plazmówkę mam od 2 lat i choć sporo mnie kosztowała to nie używałem jej za często. Raz wyciąłem z blachy nierdzewnej krążki do grilla innym razem podcinałem regały. Aby przecinarka plazmowa dobrze działała trzeba zapewnić jej sprężone powietrze i to dużo powietrza, bo jak będzie za mało lub nie będzie odpowiedniego ciśnienia to zaraz dysza się przepali i nie pomoże preparat antyodpryskowy ani nic innego. Ja podaję powietrze wężem 12 mm, nie dławi on tak jak na przykład spiralne. Całość przed cięciem wyglądała tak:
Kredą zaznaczyłem miejsce cięcia, punkt styku masy musiałem dokładnie przeszlifować tarczą listkową, bo było masę rdzy. Nieco się obawiałem czy plazma nie będzie szwankować ze względu na rdzę, w poniektórych miejscach były nawet skorupy do 10 mm!! Ale Telwin Plasma 60HF dał sobie radę w niecałe 30 minut pociąłem wszystko. Cięcia nie były za równe, jeżeli się tnie z ręki na powierzchni takiej jak rura a do tego grubości są różne to nie ma się czego spodziewać. Wyszło jak wyszło jestem zadowolony. Dysze do plazmy się nie zabrudziły, bo co jakiś czas psikałem sprayem przeciw odpryskom Spawmix. I nawet jak się coś przyczepiło do dyszy to szczotką mosiężną całość wytarłem do czysta. Pocięte elementy leżą sobie i czekają na wykorzystanie:
Część przyspawam do dawnego komina, z 2 odcinków zrobię postumenty napełnione betonem pod kowadło i młot resorowy. Na złom nie wywiozę trochę szkoda mi a może się na coś przyda.
sobota, 22 września 2012
Nowe frezarki Boscha
Witam
Trochę nowości z elektronarzędzi Bosch. Pierwsza to kolejna frezarka, która zastąpi dwa wycofane produkty a mianowicie frezarkę górnowrzecionową GOF 1300 CE i frezarkę uniwersalną GMF 1400 CE. Nowiutka frezarka oprócz designu ma nieco patentów. Ergonomiczny przełącznik w uchwycie, czułą regulację głębokości frezowania w skokach, co 1/10 mm. Regulacja działa dodatkowo po zablokowaniu głębokości frezowania na szynach. Waży 12 kg, czyli sporo, ale biorąc pod uwagę solidny i masywny korpus oraz wydajny silnik 1600W z CE to nie powinno być kłopotu z obsługą. I jeszcze Bosch tak zaplanował górną pokrywę, że można bez kłopotu położyć ją do góry nogami i wymienić frez. Górna powierzchnia jest po prostu plaska i nie przeszkadza kabel. Frezarka ma także przezroczystą płytę ślizgową a nad frezem są lampki led, z praktyki wiem, że tego typu banał czasem dopomaga w robocie.
Druga maszyna to GMF 1600 CE, frezarka górnowrzecionowa z przystawką kopiującą. Korpus silnika i parametry ma takie same jak ta, co ją opisałem wyżej, dodatkowo posiada przystawkę do powielania, sybkowymienną SDS. A blok frezarki da się bez problemu przekładać. Obie są pakowane w systenery L-BOXX i mają zaczepy dostosowane do frezow 8 mm i 12 mm.
Trochę nowości z elektronarzędzi Bosch. Pierwsza to kolejna frezarka, która zastąpi dwa wycofane produkty a mianowicie frezarkę górnowrzecionową GOF 1300 CE i frezarkę uniwersalną GMF 1400 CE. Nowiutka frezarka oprócz designu ma nieco patentów. Ergonomiczny przełącznik w uchwycie, czułą regulację głębokości frezowania w skokach, co 1/10 mm. Regulacja działa dodatkowo po zablokowaniu głębokości frezowania na szynach. Waży 12 kg, czyli sporo, ale biorąc pod uwagę solidny i masywny korpus oraz wydajny silnik 1600W z CE to nie powinno być kłopotu z obsługą. I jeszcze Bosch tak zaplanował górną pokrywę, że można bez kłopotu położyć ją do góry nogami i wymienić frez. Górna powierzchnia jest po prostu plaska i nie przeszkadza kabel. Frezarka ma także przezroczystą płytę ślizgową a nad frezem są lampki led, z praktyki wiem, że tego typu banał czasem dopomaga w robocie.
Druga maszyna to GMF 1600 CE, frezarka górnowrzecionowa z przystawką kopiującą. Korpus silnika i parametry ma takie same jak ta, co ją opisałem wyżej, dodatkowo posiada przystawkę do powielania, sybkowymienną SDS. A blok frezarki da się bez problemu przekładać. Obie są pakowane w systenery L-BOXX i mają zaczepy dostosowane do frezow 8 mm i 12 mm.
sobota, 8 września 2012
Zastosowanie stali nierdzewnych w przemyśle
Popularność stali nierdzewnych
Ciężko nie zauważyć, że stale nierdzewne mają już od jakiegoś okresu główną pozycję, jako surowiec do wytwarzania urządzeń w przemyśle spożywczym, i dekoracyjnym. Surowiec ten, choć kosztowny w porównaniu z stalą konstrukcyjną, panuje a to na skutek odporności na korozję. Stale te cały czas zachowują satynową lub wypolerowaną powierzchnię bez względu od warunków atmosferycznych, kontaktu z wysoce korozyjnymi artykułami spożywczymi, detergentami.
Design nie jest z pewnością pojedynczą zaletą, najistotniejsza to brak zanieczyszczeń, jakie mogłyby się przedostać do przetwarzanego pożywienia, skazić go lub odmienić jego właściwości, smak, kolor. Producenci wina wiedzą, że moszcz nie powinien stykać się z stalą, bo żelazo przejdzie do soku i w dalszym czasie może przyczynić się do jego zepsucia. Analogicznie dzieje się z innymi produktami spożywczymi, kapusta kiszona, soki, piwa, mięsa, pulpy warzywne i przetwory mleczne.
Właściwości przeciwrdzewne są w tych stalach niezmienne biorąc pod uwagę obróbkę termiczną, czyli gotowanie, smażenie lub zamrażanie. W związku z tym nie potrzebują dodatkowych powłok ochronnych. I są na dłuższą metę tańsze w eksploatacji. Dzieje się tak, ponieważ chrom zawarty w stali tworzy ochronną warstwę tlenku na powierzchni. Tlenki tworzą się, jeżeli tylko jest dostęp tlenu. Najciekawsze jest to, że jeżeli usuniemy warstwę tlenku na przykład w czasie mycia lub szorowania to taka warstwa mając kontakt z wszechobecnym tlenem zaraz się odnowi. Innymi słowy możemy powiedzieć, że sama się regeneruje. Gorzej jest w czasie obróbki ściernej lub cięcia. Istnieje wówczas zagrożenie przedostania się np. siarki z artykułów ściernych na powierzchnię stali i to może spowodować korozję. Ważne jest, więc stosowanie tylko narzędzi ściernych lub spawalniczych przystosowanych do odróbki stali INOX.
Stale nierdzewne są trochę trudniejsze w obróbce niż stale konstrukcyjne. Na ogół wiercenie, cięcie i obróbka powierzchni przysparza więcej problemów, ale o tym napiszę innym razem.
Ciężko nie zauważyć, że stale nierdzewne mają już od jakiegoś okresu główną pozycję, jako surowiec do wytwarzania urządzeń w przemyśle spożywczym, i dekoracyjnym. Surowiec ten, choć kosztowny w porównaniu z stalą konstrukcyjną, panuje a to na skutek odporności na korozję. Stale te cały czas zachowują satynową lub wypolerowaną powierzchnię bez względu od warunków atmosferycznych, kontaktu z wysoce korozyjnymi artykułami spożywczymi, detergentami.
Design nie jest z pewnością pojedynczą zaletą, najistotniejsza to brak zanieczyszczeń, jakie mogłyby się przedostać do przetwarzanego pożywienia, skazić go lub odmienić jego właściwości, smak, kolor. Producenci wina wiedzą, że moszcz nie powinien stykać się z stalą, bo żelazo przejdzie do soku i w dalszym czasie może przyczynić się do jego zepsucia. Analogicznie dzieje się z innymi produktami spożywczymi, kapusta kiszona, soki, piwa, mięsa, pulpy warzywne i przetwory mleczne.
Właściwości przeciwrdzewne są w tych stalach niezmienne biorąc pod uwagę obróbkę termiczną, czyli gotowanie, smażenie lub zamrażanie. W związku z tym nie potrzebują dodatkowych powłok ochronnych. I są na dłuższą metę tańsze w eksploatacji. Dzieje się tak, ponieważ chrom zawarty w stali tworzy ochronną warstwę tlenku na powierzchni. Tlenki tworzą się, jeżeli tylko jest dostęp tlenu. Najciekawsze jest to, że jeżeli usuniemy warstwę tlenku na przykład w czasie mycia lub szorowania to taka warstwa mając kontakt z wszechobecnym tlenem zaraz się odnowi. Innymi słowy możemy powiedzieć, że sama się regeneruje. Gorzej jest w czasie obróbki ściernej lub cięcia. Istnieje wówczas zagrożenie przedostania się np. siarki z artykułów ściernych na powierzchnię stali i to może spowodować korozję. Ważne jest, więc stosowanie tylko narzędzi ściernych lub spawalniczych przystosowanych do odróbki stali INOX.
Stale nierdzewne są trochę trudniejsze w obróbce niż stale konstrukcyjne. Na ogół wiercenie, cięcie i obróbka powierzchni przysparza więcej problemów, ale o tym napiszę innym razem.
wtorek, 4 września 2012
Przerobiona wiertarka
Nie zakładałem, że na jakość wiercenia ma istotnie duży wpływ, nie tylko wiertło, jego kształt ostrza, ale oraz wiertarka, a ściślej sposób wiercenia. Chodzi mi o to czy robimy to z ręki czy na wiertarce stołowej. Ale od początku.
Potrzebowałem wywiercić naokoło 400 otworów o średnicy 3,8 mm w blasze stalowej 2,3 mm grubości. Na początku zacząłem wiercić z ręki, ale po kolejnym pękniętym wiertle zacząłem się zastanawiać nad ulepszeniem sobie pracy. W sklepie mam: DEDRA Wiertarka stołowa DED7707 -350 W i jeszcze parę innych, ale, że ta jest najtańsza a ja potrzebowałem wiercić małym wiertłem to wziąłem tą.
Na wiertarkach stołowych można wiercić z niewielką prędkością, ale za to z dosyć znaczącym posuwem i wciąż ten posuw jest w jednym kierunku. Zaowocowało to tym,że jednym wiertłem zrobiłem około 358 otworów bez ostrzenia! Jak wierciłem to miałem wrażenie, że wiertło się wciska w blachę i wchodzi jak w masło, jak dla mnie objawienie? Takie wiercenie ma wszak ograniczenia, bo nie weźmiemy wiertarki stołowej na działkę i nie wywiercimy otworu w słupku ogrodzeniowym:).
Czyli wiertarki ręczne są mobilne można je wszędzie użyć, pod warunkiem, że mamy pedłużacz i prąd. Ale wiercenie wiąże się z większym zużyciem wierteł. Więc wiertarka stołowa do zakładu, a wiertarka ręczna do pozostałych robót.
Po pewnym czasie:
Tak się zdarzyło, że musiałem zrobić około 2211 otworów w blaszce 1,4 mm wiertełkiem . Włączanie i wyłączanie wiertarki zamontowanym oryginalnie wyłącznikiem to koszmar, zwłaszcza jak jest chłodno, ta plastykowa klapa robi się horrendalnie twarda. Jak się robi trochę otworów to nie ma znaczenia, ale jak trzeba dokładnie wywiercić parę tysięcy to pojawia się przeszkoda. Dobrym rozwiązaniem jest wyłącznik nożny.
Postanowiłem sam zrobić takie coś, za niewielkie pieniądze.
Zakupiłem włącznik do dzwonka pokojowego, jedna szeroka deska jako baza, dwie małe: jedna podpórka pod piętę} druga pod palce, żeby noga nie dyndała w powietrzu. I trochę skóry na sam wyłącznik, kawałek przewodu wtyczka i gniazdko. A i ponieważ styki są delikatne to nie można tego patentu użyć do mocnych wiertarek stołowych, moja wiertarka stołowa Dedra DED7707 ma 350 W więc nie ma problemu.
Wyłącznik jest rewelacyjny w użyciu, i bezpieczny, w dowolnej chwili można go wyłączyć.
Potrzebowałem wywiercić naokoło 400 otworów o średnicy 3,8 mm w blasze stalowej 2,3 mm grubości. Na początku zacząłem wiercić z ręki, ale po kolejnym pękniętym wiertle zacząłem się zastanawiać nad ulepszeniem sobie pracy. W sklepie mam: DEDRA Wiertarka stołowa DED7707 -350 W i jeszcze parę innych, ale, że ta jest najtańsza a ja potrzebowałem wiercić małym wiertłem to wziąłem tą.
Na wiertarkach stołowych można wiercić z niewielką prędkością, ale za to z dosyć znaczącym posuwem i wciąż ten posuw jest w jednym kierunku. Zaowocowało to tym,że jednym wiertłem zrobiłem około 358 otworów bez ostrzenia! Jak wierciłem to miałem wrażenie, że wiertło się wciska w blachę i wchodzi jak w masło, jak dla mnie objawienie? Takie wiercenie ma wszak ograniczenia, bo nie weźmiemy wiertarki stołowej na działkę i nie wywiercimy otworu w słupku ogrodzeniowym:).
Czyli wiertarki ręczne są mobilne można je wszędzie użyć, pod warunkiem, że mamy pedłużacz i prąd. Ale wiercenie wiąże się z większym zużyciem wierteł. Więc wiertarka stołowa do zakładu, a wiertarka ręczna do pozostałych robót.
Po pewnym czasie:
Tak się zdarzyło, że musiałem zrobić około 2211 otworów w blaszce 1,4 mm wiertełkiem . Włączanie i wyłączanie wiertarki zamontowanym oryginalnie wyłącznikiem to koszmar, zwłaszcza jak jest chłodno, ta plastykowa klapa robi się horrendalnie twarda. Jak się robi trochę otworów to nie ma znaczenia, ale jak trzeba dokładnie wywiercić parę tysięcy to pojawia się przeszkoda. Dobrym rozwiązaniem jest wyłącznik nożny.
Postanowiłem sam zrobić takie coś, za niewielkie pieniądze.
Zakupiłem włącznik do dzwonka pokojowego, jedna szeroka deska jako baza, dwie małe: jedna podpórka pod piętę} druga pod palce, żeby noga nie dyndała w powietrzu. I trochę skóry na sam wyłącznik, kawałek przewodu wtyczka i gniazdko. A i ponieważ styki są delikatne to nie można tego patentu użyć do mocnych wiertarek stołowych, moja wiertarka stołowa Dedra DED7707 ma 350 W więc nie ma problemu.
Wyłącznik jest rewelacyjny w użyciu, i bezpieczny, w dowolnej chwili można go wyłączyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)